Książka opowiada o dwóch parach, które spędzają razem wakacje. Jest już to ostatni tydzień letniego wypoczynku a obie kobiety spodziewają się dziecka. Stąd tytuł 36 tydzień. Po jednym z nieudanym pobycie w pobliskim PUB’ie jedna z kobiet znika. Sprawą szybko interesują się media i oczywiście policja, która musi się śpieszyć, ponieważ stan kobiety jest poważny.
Tytuł Oryginału - Vecka 36
Data Wydania - 30 Czerwca 2012
Liczba Stron – 288
To nie jest kryminał. Jest to opowieść o niewiernym mężu, narodzinach dziecka przyjaciółki, wstrętnej matce, ale na pewno nie opowieść kryminalna. Nie trzyma w napięciu. Nie ma żadnej zagadki do rozwikłania. Jest nijaka. Średnia w swojej średniej istocie.
Wkurzające postacie.
Jestem osobą emocjonalna i jeśli coś czytam, to staram się towarzyszyć bohaterom powieści. Tu postacie bardzo mnie drażniły. Nie potrafiłam jakoś polubić nikogo – oprócz policjanta. Tu ewidentnie występuje dobry glina. Jest rzeczowy, nie rozdrabnia się na dziesięć i jest po prostu prawdziwy. Bardzo dobrze czyta się o nim fragmenty, ale.
Literatura skandynawska.
Ostatnio zastanawiałam się czy w krajach skandynawskich jedyną rzeczą służącą rozrywce jest opisywanie zbrodni. Gdzie się nie rozejrzysz tam skandynawski kryminał. Ja kocham kryminały, ale już mi oczy krwawią o tych lekko obyczajowych tekstów, bez większego sensu. Książka jest bardzo rozciągnięta, ponieważ pomysł był, ale na jakieś pięćdziesiąt stron. No, czym trzeba było zapełnić pozostałe dwieście trzydzieści osiem stron, wiec zapełnione zostały niczym.
Na zakończenie - zakończenie.
I to jest moim zdaniem jedyny powód, dla którego warto sięgnąć po tą książkę. Mimo iż książka kończy się dość przewidywalne, to zakończenie naprawdę mi się podobało. I to wcale nie dlatego, że w końcu ta długa opowieść dobiegła końca, ale dlatego, że zakończenie jest dobre.
Zła siostra.
Do tego młodsza. Książka o zgrozo doczekała się kontynuacji, ale powiem wam szczerze, że jest w podobnym mozolnym stylu, bez wartkiej akcji. Niestety.
Podobno warunkiem koniecznym każdej książki, jest to, że głównego bohatera powinno się lubić, więc się nie dziwię, że denerwowała cię ta książka :) Nie mam pojęcia, dlaczego Skandynawowie tak ukochali zbrodnię, ale może na ta to wpływ warunki atmosferyczne, w których żyją? :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to w Wali powinni się wyżynać w pień. :D
UsuńDawno nie czytałam dobrego kryminału, więc może nadrobię!;)
OdpowiedzUsuńPewnie, dobry kryminał nie jest zły.
UsuńMoże być fajna ta książka :) Zapisuję na listę :)
OdpowiedzUsuńProszę zapisać, szybo się czyta.
UsuńZależy co kto lubi 😉
OdpowiedzUsuńDokładnie.
UsuńHmm brzmi bardzo zachęcająco. Może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńDziwne, ale każdego zachęca coś innego.
UsuńJa ogólnie nie przepadam za kryminałami, szczegolnie, gdy są przewidywalne.
OdpowiedzUsuńhttp://arystoteless.blogspot.com
Kryminały kocha, ale te przewidywalne serio średnio za nimi przepadam.
UsuńCzytam dużo książek ale nie przepadam za kryminałami ;)
OdpowiedzUsuńJa za to kocham <3
UsuńMoja dziewczyna lubi kryminały, podeśle post i zachęcę do skandynawskiej literatury.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ty postem raczej ciężko będzie.
UsuńFajne książki, możesz mi polecić jakis triller ?
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM,
MALWA
Gorąco polecam ten -> Per Wahlöö - Stalowy skok
Usuńhttps://ksiazkiagi.blogspot.com/2017/12/per-wahloo-stalowy-skok-czyli-jestem.html
To fakt najlepsze kryminały w Skandynawii, zresztą tak jak muzyka elektroniczna... Ale raczej ta recenzja nie zachęciła mnie do przeczytania tej pozycji.
OdpowiedzUsuńCzy najlepsze to nie wiem, ale najwięcej bez dwóch zdań. A muzyki elektronicznej nie lubię :(
UsuńTeż jestem bardzo emocjonalna :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWitaj w klubie :D
UsuńWstawiam na listę do przeczytania 😄😄😄
OdpowiedzUsuńSpoko, jeśli lubisz takie propozycję, to zachęcam :)
UsuńJakoś do mnie nie przemawia. Lubię, jak w książkach trzeba pogłówkować, pomyśleć... a ta się do tego nie nadaje (jak piszesz) ;)
OdpowiedzUsuń