Przejdź do głównej zawartości

Mari Jungstedt - Słodkie lato, czyli książka pusta w środku.



Dziś zajmę się recenzją książki Słodkie lato, skandynawskiej autorki kryminałów Mari Jungstedt.
Czy mieliście kiedyś taką sytuację, że książka miała sporo stron, ale tak naprawdę, jeśli mielibyście streścić fabułę, to spokojnie zamknęlibyście się w kilku zdaniach? Mnie najbardziej zastanawia to, co zajęło aż tyle stron?
Książka jest piątą z kolei historią Inspektora Anders Knutasa. Na szczęście, książki nie łączą się w sposób szczególny, więc bez problemu można je czytać nie po kolei. Ja na przykład zaczęłam od piątej. 😊
Upalne lato (nawet słodkie), ściąga tłum turystów. Podczas beztroskiego czasu nad wodą, dochodzi do makabrycznego zdarzenia – morderstwa. Tak się wydarzyło, że inspektor Anders Knutasa jest w tym czasie na urlopie. Gdy z niego wraca, aby pomóc w śledztwie, dochodzi do kolejnej zbrodni.
Tytuł Oryginału - I Denna Ljuva Sommartid
Data Wydania - 16 Listopada 2017
ISBN - 9788311151529
Liczba Stron - 302
Kategoria - Kryminał
Język -Polski
Cykl: Inspektor Anders Knutas (Tom 5)

Po nitce do kłębka.

Jest morderstwo, jest inspektor, jest śledztwo. I tak przez trzysta dwie strony. Jeszcze jak by to był jakiś psychologiczny motyw, albo jakieś rytualne mordy, coś co ma po prostu głębszy sens, ale nic z tych rzeczy. Książkę czyta się bardzo szybko, ale to chyba ze względu, że jest lekko o niczym. Inspektor prowadzi rutynowe śledztwo, które ciągnie się jak falki z olejem. Ogólnie szału nie ma i czegoś tam też nie urywa.
Brakuje tu typowego dla Skandynawii chłodu. Nie jest to zagadka, która jest w twardy sposób przedstawiona. Raczej ta powieść jest dużym ukłonem w stronę stylu powieści obyczajowej. Jeśli ktoś lubi tego typu literaturę, to na pewno będzie zadowolony.

Powrót do przeszłości

Zabiegiem dodającym trochę akcji do całej historii jest opowieść o dwóch siostrach rosyjskiego pochodzenia, które kilka lat wcześniej, jako nastolatki wybrały się na wycieczkę rodzinną, właśnie na wyspę, na której dochodzi do zbrodni. Podczas tej wycieczki dochodzi do tragedii, która rzuca mroczne światło na obecną sprawę zabójstw. Problem jest taki, że co bardziej domyślna osoba, będzie wiedziała jakie jest zakończenie.

Zbrodnia i kara.

Motywem przewodnim tej książki jest karma. Oczywiście nie dla pieska lub kotka. Trzecia zasada dynamiki Newtona mówi, że każda akcja równa się reakcji o takie samej wartości. Mówimy również, że przyroda, zawsze dąży do równowagi. Nawet jeśli dokonałeś czegoś złego i uszło ci na sucho, to albo sumienie nie pozwoli ci o tym zapomnieć, albo w najmniej oczekiwanym monecie, dopadnie cię sprawiedliwość.


Komentarze

  1. Alez obiektywna recenzja 😉 uwielbiam kryminaly, morderstwa, zagdki i dazenie do rozwiklania tego wszystkiego. Hm... po twojej opinii chyba zastanowie sie czy warto czy jednak nie... skoro nic specjalnego...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. och nie! ostatnio skończyłam z kryminałami bo miałam koszmary :D uwielbiam mroczne historie, ale chyba za bardzo biorę je do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ten by Ci się spodobał, bardziej obyczajowy tekst niż kryminalny :)

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam ten kryminał. Czasem lubię takie odmużdżacze, które lekko się czyta i wszystko jest oczywiste. Co do tego, że motywy nie są psychologiczne i dlatego pozbawione głębszego sensu... W życiu też tak bywa, najczęściej ludzie zabijają z błahych powodów - pieniądze, zdrada, miłość itd...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dlatego właśnie nie dla mnie. Nie koniecznie lubię czytać o czymś błahym, dlatego rzadko sięgam po obyczajówki.

      Usuń
  6. Kryminały to jedne z moich ulubionych gatunków, kocham jak cały czas się coś dzieje :)
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń
  7. Odpowiedzi
    1. Lubię tego typu książki zwłaszcza latem. Rozmarzyłam się: -) chyba zakupię po świętach, może będą fajne promocje.

      Usuń
    2. Może akurat ci się trafi, warto spróbować :)

      Usuń
  8. Uwielbiam książki, a ta wydaje się bardzo ciekawa. Może przeczytam :)
    Pozdrawiam i zapraszam w wolnej chwili do mnie!

    http://maddie-lifee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Dla odmiany, chętnie bym przeczytała..

    OdpowiedzUsuń
  10. Od jakiegoś czasu boję się kryminałów... Może jak wyjdzie więcej słońca, to się wtedy za nie wezmę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten jest bardzo podobny do powieści obyczajowej, więc nie ma się czego bać.

      Usuń
  11. Rzetelna i subiektywna opinia. Przyjemnie się czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam kryminały, aczkolwiek jeśli fabuła nie jest wartka i mało się w nich dzieje, to wole nie tracić na nie czasu. Wciągająca i zwrotna akcja to podstawa dobrego kryminału!

    OdpowiedzUsuń
  13. Kryminały to nie moja bajka ale ta książka wydaje się być ciekawa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że tak ci się wydaje, bo mi wręcz odwrotnie :)

      Usuń
  14. Nie lubie zbytnio kryminałów i seriali i książek. "Upalne lato" kojarzy mi się jednak z jakąś młodzieżową książka, moim zdaniem taka byłaby lepsza. Ale każdy ma inny gust;) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo rzetelna recenzja, ja jednak wole jak sie cos wiecej dzieje niz zwykla zagadka morderstwa ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Przewidywalna i mało wciągająca - to trochę słabo, pewnie po nią nie sięgnę

    OdpowiedzUsuń
  17. Na co dzień nie czytam kryminałów, jednak ten, w Twojej recenzji, zapowiada się naprawdę ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja akurat kryminałów nie czytam.

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie czytałam tej pozycji. Jak tak teraz myślę, to chyba nawet nazwisko autorki jest mi mało znane...;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Zetknęłam się z kryminałem skandynawskim, ale poza morderstwem dużo sie dowiedziałam. Z tego co piszesz to te 300 stron w jednym zdaniu troche zniechęca:-)

    OdpowiedzUsuń
  21. Niby kryminały lubię, aczkolwiek omawiana przez Ciebie pozycja do mnie nie przemówiła. Może to dlatego, że jak sama zauważyłaś, szału nie ma? Nie brzmi to zbyt porywająco... książka, nie recenzja, bo ta wyszła Ci świetnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Zainteresowałaś mnie, musze przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Książka wydaję się naprawdę ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  24. A ja nie przepadam za kryminałami wiec po Twojej szczerej opinii po ten tytuł na pewno nie sięgnę 😉

    OdpowiedzUsuń
  25. Niektóre książki są niestety przegadane... :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. Widzimy się wkrótce :)

Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w zakresie pozostawionych przez mnie treści komentarzy w celach oceny treści zamieszczonych w artykułach.

Popularne posty z tego bloga

Joanne Kathleen Rowling, Harry Potter, czyli co powiecie o mieszkaniu w stylu Hogwartu.

Kto w dzieciństwie nie marzył, aby dostać list ze Szkoły Magii i Czarodziejstwa? Ok, może nie w dzieciństwie, ja czekam do teraz 😊 . Gdy byłam mniejsza a o translatorze Google nikt jeszcze nie słyszał, moim największym zmartwieniem było, jak ja zrozumiem nauczycieli, jak mój angielki tak kiepsko stoi? Teraz to już żaden problem, ale listu nie ma do dziś. Nie tracąc nadziei, możemy podsycać naszą magiczną atmosferę dodatkami, które są rodem z filmów o Harrym Potterze, kto wie, może faktycznie pochodzą z Hogwartu, w końcu uczelnia też musi na czymś zarabiać. Serce domu jest w kuchni. Ale nie tylko w kuchni. Salon z kominkiem jest również oblegany, szczególnie podczas jesiennych wieczorów. Więc, jak sprawić, żeby nasi goście poczuli się jak w jednym z salonów domu Grifindora? Oczywiście najlepiej by było kupić meble, które pasują do charakteru zamczyska lub zamienić obłożenie ścian, najlepiej na cegłę ozdobną. Gdy nie chcemy ponosić takich kosztów, wystarczy parę magicznych do

Recenzja książki dziecięcej. Tajemniczy ogród - Frances H. Burnett, czyli książka wcale nie o ogrodzie.

Dziś na blogu Książki Agi, będziemy się przyglądać opowiadaniu o tajemniczym tytule, tak tajemniczym jak sam ogród. Ten opis lektury jest ciekawy ponieważ, książka z pozoru opowiada o małej dziewczynce, która po śmierci rodziców trafia do starego domu, swojego wujostwa. Tam poznaje swojego kuzyna jak i tytułowy tajemniczy ogród. Ale czy o tym naprawdę jest książka? Niechciane dziecko. Mery Lenox, bo właśnie o niej mowa, od urodzenia była niechcianym dzieckiem. Moim zdaniem słowa: niechciane dziecko są zbyt trywialne. Bardziej była człowiekiem, który nie powinien istnieć, najlepiej gdyby istnieć przestała. Podejrzewamy, że była wpadką próżnej marki z wysoko postawionym w amii ojcem. Matka jej nie chciała, więc dała ją w ręce opiekunki. Ta nie potrafiąc znaleźć złotego środka, między wychowaniem dziecka, a służeniu białym ludziom, rozpuściła małą Mery. Chciałabym zauważyć, że ojciec dziecka również się nim nie interesował. Nawet gdy jej rodzice umierali, nie wspomnieli n

Joe Alex - Cichym ścigałam go lotem, czyli cudze chwalicie swojego nie znacie.

Recenzja książki Cichym ścigałam go lotem. Książka leżała na półce mojego dziadka, który i tak albo już ją przeczytał, albo już nie będzie. Tak czy owak, wpadła w moje posiadanie. I będę z wami szczera, sięgnęłam po nią jedynie dlatego, że był to kryminał napisany przez ZAGRANICZNEGO PISARZA. Książka opowiada o zmaganiach detektywa – pisarza (czy może na odwrót pisarza – detektywa), z zagadkową śmiercią na tle rodzinnych waśni. Nie żyje mężczyzna, wybitny i znany entomologa* - sir Gordona Bedforda . Na miejscu domniemanego morderstwa (ponieważ mogło być to samobójstwo) znajdujemy młodszego asystenta Bedforda, jego brata z nieciekawą przeszłością i młodszą o trzydzieści lat żonę. * Jeśli, ktoś nie wie, kto to entomolog ( ja wcześniej nie wiedziałam), to naukowiec zajmujący się badaniami owadów. Wstyd. Co się bardzo szybko okazało, po sprowadzeniu tego autora na popularnym portalu internetowym,  który mówi, że lubi czytać, książka wcale nie jest autora, który nazywał si