Samolot pasażerski lecący do Vancouver, ma na swoim
pokładzie wiele osób, kibiców lecących na mecz, biznesmenów oraz całe rodziny.
Lot przebiega spokojnie, aż do momentu, gdy na kolację zostaje podana ryba. Znaczna część pasażerów jak i obaj piloci
zostają zatruci. W tym momencie wśród pasażerów odnajduję się lekarz oraz były
pilot wojskowy. Czy uda im się wyprowadzić maszynę, tak aby przeleciała przez
Góry Sklaliste? Czy lekarz i stewardessa opanują sytuację i uda się powstrzymać
śmierć?
Tytuł Oryginału - Flight Into Danger
Data Wydania - 1974 (Data Przybliżona)
Liczba Stron - 178
Kategoria - Thriller/Sensacja/Kryminał
Garść suchych faktów.
Ta książka jest rzeczywistym zrelacjonowaniem zdarzeń, które
miały miejsce w samolocie podczas całego zajścia. Na samym początku autorzy
opowiadają o tym, co wydarzyło się przed wejściem do samolotu, za to ja
nakarmiona hollywoodzkimi produkcjami, starałam się wychwycić subtelności świadczące
o zamachu terrorystycznym. Nic bardziej mylnego. W tej powieści wszystko jest
albo białe albo czarne. Jeśli, ktoś lubi taką suchą literaturę, to polecam. Ja
osobiście nie przepadam.
Banalnie.
Fakt, ja osobiście nigdy się nie zastanawiałam co by było
gdyby dwóch pilotów się struło rybą i zaczęli wymiotować po kątach. Można, więc
powiedzieć, że to dobry, nie oklepany pomysł, ale z drugiej strony czy jest to
ciekawy pomysł? Ja osobiście sama nie wiem. Dla mnie było to zbyt banalne, nie
ciekawy temat, a w sumie to wyglądało na brak pomysłu.
Klika słów o słowach.
Język, który nas raczył przez 178 stron, jak już wspominałam
był raczej reporterski niż beletrystyczny. Krótkie suche fakty. Rozmowy na
poziomie dwóch małomównych introwertyków. Wymiana uprzejmości i konkretnych
rzeczy. Nie znajdziemy emocji, czy podtekstów. Mi osobiście to lekko
przeszkadzało, ale z drugiej strony taki urok tej powieści.
Gdzie się podziało zakończenie?
Akcja toczy się w najlepsze. Samolot o mało się nie rozbija,
aż tu nagle ląduję i koniec, kropka. Co dalej z zatrutymi pasażerami, czy
lekarz wraz z pilotem otrzymali klucze do miasta, w nagrodę za uratowanie tyle
dusz, czy stewardessa umawia się na randkę z lekarze? Nic nie wiemy. Lądujemy i
koniec. Mi osobiście brakowało takiej kropki nad i. Nie mam pojęcia, dlaczego
książka kończy się akurat w tym momencie.
Uważam że 5/10, to właściwa ocena
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz. Widzimy się wkrótce :)
Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w zakresie pozostawionych przez mnie treści komentarzy w celach oceny treści zamieszczonych w artykułach.