Przejdź do głównej zawartości

Recenzja książki „Jak upolować pisarza?” - Sally Franson, czyli co sądzę o idealnym świecie.


Data wydania - 18 lipca 2018
Liczba stron - 384
Kategoria - Literatura obyczajowa i romans

Główna bohaterka Casey jest dyrektorką kreatywną agencji reklamowej, w firmie zajmującej się kreowaniem wizerunku w socjal mediach. Dziewczyna, która ma wszystko, zaczynając od pieniędzy i wpływowych kontaktach, a kończąc na dobrych i oddanych przyjaciołach. Casey idzie po trupach do celu, a jeśli staniesz jej na drodze, może Cię to sporo kosztować. Lecz życie nie jest tak cukierkowe jak by się wydawało, a każdy z nas ma swoją historię, która kładzie cień na przyszłość.
Ciekawa opowieść o dorastaniu, relacjach rodzinnych i rozterkach moralnych.

Główna bohaterka.

Jak możemy przeczytać na oficjalnym opisie książki, że Casey nie polubimy od razu, ale z czasem owszem. Ja, mówiąc szczerze, nie polubiłam jej wcale.
Książka pokazuje nam, że to w jakim miejscu stoisz dziś, jest ukształtowane wieloma historiami, które były dla ciebie życiowymi lekcjami. Nie ma co ukrywać, najczęściej są to bolesne i smutne wydarzenia.
Ja Casey nie polubiłam wcale, ale poznając jej historię po pierwsze, jestem wstanie zrozumieć jej obecne zachowanie, a po drugie, trochę mnie wzięła na litość i jest dla mnie postacią neutralną.

Happyend

Książka jest przesłodzona i nierealistyczna. Przecież w życiu nie idzie aż tak z górki, a problemy bohaterki, są niczym przy prawdziwym życiu.
Moim zdaniem autorka chciała podkręcić troszkę fabułę wplątują główną bohaterkę w wir zdarzeń, ale nie za bardzo, żeby się potem z tego łatwo wyplątać i finalnie wylądować telemarkiem u finiszu.
Ckliwe i smutne za razem.

Mądre rzeczy

Takie też się tu pojawiły i były dla mnie jedyną wartościową rzeczą, jaka ta powieść ze sobą przyniosła. Mówiąc jedyną, nie mam na myśli, że to niewiele, bo to też nie prawda. Zostało nam zaserwowanych dużo wartościowych prawda życiowych, nad którymi warto się od czasu do czasu zastanowić. Autorka porusza takie tematy jak śmierć bliskich, znaczenie przyjaźni, odpowiedzialność, relację rodzinę i problem wybaczenia.

Lektura lekka, nad którą nie trzeba się specjalnie głowić. Jak to mówią: „w sam raz na jeden raz”.
4/10

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwu Znak.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Joanne Kathleen Rowling, Harry Potter, czyli co powiecie o mieszkaniu w stylu Hogwartu.

Kto w dzieciństwie nie marzył, aby dostać list ze Szkoły Magii i Czarodziejstwa? Ok, może nie w dzieciństwie, ja czekam do teraz 😊 . Gdy byłam mniejsza a o translatorze Google nikt jeszcze nie słyszał, moim największym zmartwieniem było, jak ja zrozumiem nauczycieli, jak mój angielki tak kiepsko stoi? Teraz to już żaden problem, ale listu nie ma do dziś. Nie tracąc nadziei, możemy podsycać naszą magiczną atmosferę dodatkami, które są rodem z filmów o Harrym Potterze, kto wie, może faktycznie pochodzą z Hogwartu, w końcu uczelnia też musi na czymś zarabiać. Serce domu jest w kuchni. Ale nie tylko w kuchni. Salon z kominkiem jest również oblegany, szczególnie podczas jesiennych wieczorów. Więc, jak sprawić, żeby nasi goście poczuli się jak w jednym z salonów domu Grifindora? Oczywiście najlepiej by było kupić meble, które pasują do charakteru zamczyska lub zamienić obłożenie ścian, najlepiej na cegłę ozdobną. Gdy nie chcemy ponosić takich kosztów, wystarczy parę magicznych do

Recenzja książki dziecięcej. Tajemniczy ogród - Frances H. Burnett, czyli książka wcale nie o ogrodzie.

Dziś na blogu Książki Agi, będziemy się przyglądać opowiadaniu o tajemniczym tytule, tak tajemniczym jak sam ogród. Ten opis lektury jest ciekawy ponieważ, książka z pozoru opowiada o małej dziewczynce, która po śmierci rodziców trafia do starego domu, swojego wujostwa. Tam poznaje swojego kuzyna jak i tytułowy tajemniczy ogród. Ale czy o tym naprawdę jest książka? Niechciane dziecko. Mery Lenox, bo właśnie o niej mowa, od urodzenia była niechcianym dzieckiem. Moim zdaniem słowa: niechciane dziecko są zbyt trywialne. Bardziej była człowiekiem, który nie powinien istnieć, najlepiej gdyby istnieć przestała. Podejrzewamy, że była wpadką próżnej marki z wysoko postawionym w amii ojcem. Matka jej nie chciała, więc dała ją w ręce opiekunki. Ta nie potrafiąc znaleźć złotego środka, między wychowaniem dziecka, a służeniu białym ludziom, rozpuściła małą Mery. Chciałabym zauważyć, że ojciec dziecka również się nim nie interesował. Nawet gdy jej rodzice umierali, nie wspomnieli n

Mari Jungstedt - Słodkie lato, czyli książka pusta w środku.

Dziś zajmę się recenzją książki Słodkie lato, skandynawskiej autorki kryminałów Mari Jungstedt. Czy mieliście kiedyś taką sytuację, że książka miała sporo stron, ale tak naprawdę, jeśli mielibyście streścić fabułę, to spokojnie zamknęlibyście się w kilku zdaniach? Mnie najbardziej zastanawia to, co zajęło aż tyle stron? Książka jest piątą z kolei historią Inspektora Anders Knutasa. Na szczęście, książki nie łączą się w sposób szczególny, więc bez problemu można je czytać nie po kolei. Ja na przykład zaczęłam od piątej. 😊 Upalne lato (nawet słodkie), ściąga tłum turystów. Podczas beztroskiego czasu nad wodą, dochodzi do makabrycznego zdarzenia – morderstwa. Tak się wydarzyło, że inspektor Anders Knutasa jest w tym czasie na urlopie. Gdy z niego wraca, aby pomóc w śledztwie, dochodzi do kolejnej zbrodni. Tytuł Oryginału - I Denna Ljuva Sommartid Data Wydania - 16 Listopada 2017 ISBN - 9788311151529 Liczba Stron - 302 Kategoria - Kryminał Język -Polski Cykl: